AKTUALNOŚCI

Krakowscy policjanci zatrzymali „kościelnego” złodzieja

Data publikacji 17.04.2025

15 kwietnia br. policjanci z Komisariatu Policji VII w Krakowie zatrzymali 32-latka podejrzanego o kradzież z włamaniem do jednej z parafii na Wzgórzach Krzesławickich. Złodziej włamał się do budynku plebanii i ukradł stamtąd 2 tys. złotych. Policjanci z „siódemki” odzyskali część zrabowanych pieniędzy.

15 kwietnia br. około godz. 10.30 dyżurny Komisariatu Policji VII w Krakowie odebrał zgłoszenie o kradzieży z włamaniem do jednej z parafii na Wzgórzach Krzesławickich. Na miejsce został skierowany policyjny patrol, który zebrał informacje o wydarzeniach, jakie kilka godzin wcześniej rozegrały się na terenie parafii. Jak się okazało, około godziny 6:00 do tamtejszego proboszcza zgłosił się mężczyzna w średnim wieku, rzekomo będący w trudnej sytuacji materialnej i poszukujący zatrudnienia. Nieznajomy przez dłuższy czas poruszał się w obrębie parafialnych zabudowań, obserwował budynki i samochody. Nagle proboszcza zaniepokoiło zniknięcie kluczy do plebanii, które po dłuższej chwili odnalazły się w zupełnie innym miejscu, niż zostały uprzednio odłożone. Kiedy ksiądz wszedł do budynku plebanii zauważył, że zniknęły pozostawione tam pieniądze, opisane i owinięte w charakterystyczny papier.

Proboszcz złożył zawiadomienie o przestępstwie, natomiast policjanci z „siódemki” zebrali szereg informacji i wytypowali potencjalnego sprawcę kradzieży. Następnie śledczy pojechali do jednego z mieszkań na terenie Nowej Huty, gdzie zamieszkiwać miał podejrzewany. Mężczyzna został wylegitymowany, a następnie poddany kontroli osobistej. Jak się okazało, w czarnej torbie należącej do 32-latka znajdował się plik banknotów owinięty w charakterystyczny papier. Mężczyzna został zatrzymany, a następnie przewieziony do Komisariatu Policji VII, gdzie złożył wyjaśnienia.

32-latek odpowie za kradzież z włamaniem, za co grozić mu może do 10 lat więzienia. Ponieważ działał w warunkach recydywy, musi liczyć się z surowszym wymiarem kary.

O jego dalszym losie zdecyduje sąd.

Powrót na górę strony